Pożegnalne wystąpienie Stefana Sutkowskiego 26 lipca 2012
Pożegnalne wystąpienie Stefana Sutkowskiego 26 lipca 2012
Tadeusz Deszkiewicz Tadeusz Deszkiewicz
601
BLOG

Czekając na Komandora...

Tadeusz Deszkiewicz Tadeusz Deszkiewicz Kultura Obserwuj notkę 5

 

Znakomitym spektaklem „Don Giovanniego” Wolfganga Amadeusza Mozarta zakończył się 22 Festiwal Mozartowski Warszawskiej Opery Kameralnej. To arcydzieło, symbolicznie kończące epokę Stefana Sutkowskiego w tej placówce, stało się ważnym memento nie tylko dla zarządców polskiej kultury, ale dla całej rządzącej Polską elity.

Don Giovanni  to negatywny bohater, prowadzący rozpustne życie, mamiący fałszywymi obietnicami, nie lękający się odpowiedzialności za swoje czyny. Z pełną premedytacją krzywdzi tych którzy mu zaufali. Jego występki długo pozostają bezkarne.  Ale kłamstwo, fałsz i arogancja nie mogą trwać wiecznie. W końcu ożywa kamienny posąg Komandora  i przy wtórze groźnych podziemnych chórów Don Giovanni zapada się w piekielną otchłań.

Oglądając spektakl i wsłuchując się w piękne głosy i baśniowe libretto nie mogłem oprzeć się myśli, że otaczająca nas, wszechobecna arogancja, fałsz  i pewność siebie to polski Don Giovanni. Uniwersalne przesłanie o występku i karze musiało dać do myślenia obecnym na sali przedstawicielom państwowych władz.

To co dzieje się bowiem w ostatnich latach z polską kulturą, celowe jej niszczenie, sprzyjanie antypolskim pseudokulturalnym przedsięwzięciom nie może pozostać bez rozliczenia. Degradacja domów kultury, likwidacja chórów i orkiestr, grabienie teatrów, likwidacja prestiżowych narodowych wydawnictw (Ossolineum), niszczenie pięćdziesięcioletniego dorobku Stefana Sutkowskiego i Warszawskiej Opery Kameralnej, przeznaczanie publicznych pieniędzy na bezwartościową „kulturową” papkę. Czy na to wszystko wytłumaczeniem jest finansowy kryzys?

Dziś Stefana Sutkowskiego żegnały tłumy widzów zebranych w i przed teatrem w Alei Solidarności. Kilkunastominutową owacją nagrodzono artystów i odchodzącego Dyrektora. Lekceważenie takich dowodów zapotrzebowania społeczeństwa na prawdziwe wydarzenia kulturalne jest straszną arogancją. Zastanawiam się jak długo będziemy spokojnie znosić systematyczną degradację polskiej kultury narodowej. Kultury którą tworzy się przez setki lat, a zniszczyć ją może jeden podpis głupiego urzędnika.

Czas najwyższy by pojawił się Komandor i strącił w piekielną otchłań tych wszystkich, którzy w imię swych własnych interesów stawiają na szalę przyszłość nowych pokoleń. Narodem bez kultury, bez świadomości narodowej znacznie łatwiej sterować, ale minęły czasy gdy wystarczał schabowy, piwo, w niedzielę ogródek działkowy i raz w roku Fundusz Wczasów Pracowniczych. Wymordowana przez wojnę, a potem przez lata komuny klasa średnia powoli się odradza. Omamiona pustymi obietnicami uwierzyła, ale czas najwyższy otworzyć oczy i zdać sobie sprawę, że obietnice Don Giovanniego to wielki fałsz.

Co stanie się prędzej? Czy władcy się obudzą, czy przyjdzie Komandor?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura